UDOSKONALIŁAM TROCHĘ SZABLON!TERAZ MOŻECIE DODAWAĆ KOMENTARZE I PORUSZAĆ SIĘ PO STARSZYCH POSTACH POPRZEZ NAWIGACJE "OLD".

Blog stworzyłam kilka lat temu by dzielić się moją twórczością. Szybko jednak porzuciłam ten pomysł, aby wrócić do niego po dwóch latach. Nie jestem zagorzałą fanką blogowania, ale z chęcią majstruje opowiadania od czasu do czasu. Przyznać się muszę, że najlepiej mi się się pisze wierząc, że mam odbiorców - nawet jeśli to tylko moje wyobrażenie. Tak czy siak - PLEASE ENJOY.

30 days challenge którego się podjęłam polega na wymyślaniu przeze mnie historyjek do fanartów które losuje dla mnie przyjaciółka.


last.fm

30 Days Challenge - DZIEŃ 1 - "Tetsu"
Fifth
Forth PT1
Third
Two
One
sierpnia 2010 września 2010 lipca 2012 sierpnia 2012 września 2012 grudnia 2012

OLD | NEW

 

 
30 Days Challenge - DZIEŃ 2 - "Doi&Tamaki"
sobota, 21 lipca 2012 // 12:10
0 Comments This Entry

0 Comments:

Prześlij komentarz

<< Home



Doi popatrzył na mnie przez ramie.
- Zaraz będzie, musisz się tak niecierpliwić? –zmarszczył czoło.
- Zawsze gdy jest Twoja kolej na gotowanie, nie dość że nigdy nie jest gotowe na czas, to rzadko kiedy jadalne. – skrzywiłem się przypominając sobie ostatnią specjalność – zapiekankę z warzyw.
- Tobie nigdy nic nie pasuje. Ciesz się, że mamy co jeść.
- Nie wiem jakiego rodzaju to miało być stwierdzenie, ale za kasę którą mi wisisz, prawdopodobnie nie miałbyś co jeść, gdybyś ją oddał.
Westchnął.
- Oddam Ci jak tylko dostanę wypłatę.
Doi pracował drugi miesiąc. Wynajmowaliśmy razem mieszkanie od pół roku i póki co ja płaciłem wszystkie rachunki. Nie sprawiało mi to jednak kłopotów, pracowałem jako informatyk dobrze rozwijającej się firmy, a właściwie nie miałem żadnych większych wydatków. Widząc jednak, że Doi przyzwyczaja się do tej sytuacji postanowiłem trochę go „przycisnąć”. Z drugiej strony widząc go wyczerpanego, wracającego ze swojej zmiany w pobliskim barze, dokładnie wtedy kiedy ja wychodziłem, zastanawiałem się czy nie powinienem mu dać więcej czasu, może znalazł by lżejszą pracę. Jednak zdecydowałem się poczekać z tym dopóki nie odda mi pierwszej sumy. Wtedy na pewno poczułby się pewniej i ja bym zyskał.
W końcu podał makaron z serem.
- Cóż za wykwintna potrawa.
- Znowu jesteś niezadowolony! Chciałeś szybko, więc jest szybko. – jego zmęczenie zarysowało się mocniej na twarzy.
Pożałowałem, że zwróciłem mu uwagę. Jadłem w ciszy, a jedzenie wcale nie było takie złe. Gotował zdecydowanie coraz lepiej. Pozmywałem po nas. Doi usiadł przed telewizorem, otwierając paczkę popcornu. Wiedziałem, że nakruszy i później nie posprząta po sobie.
- Przyłączysz się?  - zachęcał mnie, ale zrezygnowałem wiedząc, że mam jeszcze trochę pracy na jutro.

Kolejny ranek. Kawa, poranna toaleta, spakowanie komputera, ciuchy… usłyszałem trzask drzwiami. Wyjrzałem z pokoju. Doi próbował ściągnąć buty w przedsionku. Zachwiał się i upadł. Podbiegłem do niego, by zobaczyć co się stało.
- Doi, halo? – podniosłem jego głowę.
Odór alkoholu, sprawił, że dreszcz obrzydzenia przeszył moje ciało.
- YO Tamaki! – zaśmiał się. – Dzisiaj świętowaliśmy dobry miesiąc. Bar się rozwija naprawdę dobrze…
- Cieszę się. – zawiesiłem jego rękę na swoim ramieniu i złapałem go za pas, prowadząc do jego sypialni.
Chciałem go rzucić na jego łóżko, ale nagle poczułem poślizg pod nogą i to ja wylądowałem na nim, a nade mną Doi. Zarumieniony popatrzył na mnie i powoli zbliżał swoją twarz do mojej.


-  Doi, co Ty do cholery robisz! – krzyknąłem.
- Cicho Tamaki, nie krzycz tak, głowa mi pęka.
Po chwili poczułem jego usta na moich, odepchnąłem  go od siebie.
- Zaraz zemdleje, śmierdzisz wódką tak bardzo, że…
Znowu mnie pocałował i znowu go odepchnąłem.
- Co Ty do cholery robisz?
Uśmiechnął się.
- To przyjemne, prawda Tamaki? Już jakąś chwilę chciałem wiedzieć jak to jest Cię całować.
Przewróciłem oczami.
- Muszę iść do pracy, a Ty…  - zastanawiałem się co mu powiedzieć, ale nic nie przychodziło mi do głowy.
Nagle zarumieniłem się i zakryłem usta. Doi zaśmiał się.
- Widzisz…
Nie usłyszałem reszty, zamknąwszy drzwi zanim skończył zdanie. Wybiegłem do pracy, czując mętlik w głowie. Chciałem więcej.



Etykiety: , , , , ,