UDOSKONALIŁAM TROCHĘ SZABLON!TERAZ MOŻECIE DODAWAĆ KOMENTARZE I PORUSZAĆ SIĘ PO STARSZYCH POSTACH POPRZEZ NAWIGACJE "OLD".

Blog stworzyłam kilka lat temu by dzielić się moją twórczością. Szybko jednak porzuciłam ten pomysł, aby wrócić do niego po dwóch latach. Nie jestem zagorzałą fanką blogowania, ale z chęcią majstruje opowiadania od czasu do czasu. Przyznać się muszę, że najlepiej mi się się pisze wierząc, że mam odbiorców - nawet jeśli to tylko moje wyobrażenie. Tak czy siak - PLEASE ENJOY.

30 days challenge którego się podjęłam polega na wymyślaniu przeze mnie historyjek do fanartów które losuje dla mnie przyjaciółka.


last.fm

Fifth
Forth PT1
Third
Two
One
sierpnia 2010 września 2010 lipca 2012 sierpnia 2012 września 2012 grudnia 2012

OLD | NEW

 

 
30 Days Challenge - DZIEŃ 1 - "Tetsu"
sobota, 21 lipca 2012 // 09:59
0 Comments This Entry

0 Comments:

Prześlij komentarz

<< Home


Kiedy dostałem pracę w mojej ulubionej bibliotece, skakałem ze szczęścia. W końcu mogłem tam przebywać całymi godzinami, nie wyglądając jak typowy kujon i jeszcze mieli mi za to płacić. Muszę przyznać, że ostatnio moje życie wydawało się brać dobry kierunek, a ja po prostu byłem szczęśliwy. Nazywam się Abe Tetsu i uczę się w przedostatniej klasie liceum.  Uwielbiam czytać książki, szczególnie w bibliotece. Właściwie ciężko mi zrozumieć dlaczego w bibliotece czyta mi się najlepiej, ale atmosfera tam… całkowicie pozwala mi się zatracić w książce.
- OHAYOO! – zawołałem wesoło widząc szefa otwierającego bibliotekę.
Kiedy pierwszy raz przyszedłem na rozmowę kwalifikacyjną widząc szefa, oniemiałem, znałem go bowiem bardzo dobrze. Iida Minoru. Dwa lata temu skończył liceum, a był kapitanem drużyny piłki nożnej reprezentującej nasze miasto. Jakim cudem więc skończył jako szef biblioteki, na dodatek  w takim młodym wieku. Zazdrościłem mu.
Odwrócił się do mnie przeczesując swoje czarne włosy, wciąż opadające mu na oczy. Mimo że wiązał je w kucyk, większość wydostawała się z niego i układała jak chciała.
- Hey Tetsu-san, co tu robisz tak wcześnie, miałeś przyjść za godzinę, Twoje biurko nie jest jeszcze gotowe .
 - Moje biurko? – zdziwiłem się. 
Pokiwał głową.
- Przed  otwarciem biblioteki będziesz sklejać zniszczone książki, nakładać im nowe kody  i wpisywać do komputera. Ten nowy system wymaga dużo pracy. – westchnął.  – Do tego będziesz potrzebował swojego miejsca pracy.
- Myślałem, że będę obsługiwał…
- To też, będziesz się zamieniał z Sachi’m, on tu pracuje od tygodnia, więc wszystko Ci bliżej wytłumaczy jak się pojawi. Na razie chodź, skoro jesteś wcześniej pomożesz mi urządzać swoje biurko.
Obserwowałem jak Minoru-san szybko składa komputer do kupy, przestawia półki, co jakiś czas prosząc o małą pomoc, stałem oniemiały.  On w ogóle tutaj nie pasował. Miał na sobie spokojny strój, beżowe spodnie, beżową koszulę i na to brązowy serek, wyglądało to na nim nienaturalnie. Wydaje się jakby to jeszcze wczoraj biegał po boisku, a wszystkie moje koleżanki krzyczały jego imię w szale. Nie mówiąc o mojej sąsiadce, która przychodziła do mnie non-stop z pytaniami dotyczących rad na temat chłopaków. Co lubimy? Jakie prezenty się nam podobają? Czy lubimy bezpośrednie dziewczyny? A właściwie czy Minoru-san takie lubi. Śmiałem się z niej wiedząc, że nie ma u niego żadnych szans. Była od niego znacznie młodsza, na dodatek on nie zwracał w ogóle uwagi na dziewczyny. Mimo swojej popularności poza szkołą raczej go nie widywano, był dla wszystkich zagadką. I nadal nią jest.
- Tetsu! – krzyknął. – Halo? Ziemia do Tetsu! No wreszcie, pomóż mi tu, potrzymaj tamten róg…
Stał z szafką na rękach, ręce mu drżały, był lekko spocony. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc jak się męczy, ale szybko pomogłem mu. Po pół godziny usłyszałem:
- Gotowe! Siadaj! I jak? – oparł się o biurko z wielkim uśmiechem zadowolenia.
- Dobrze. – powiedziałem niepewnie.
Właściwie przemeblował całe pomieszczenie. Wcześniej stało w nim tylko jedno biurko,  wokół którego piętrzyły się książki. Teraz książki powrzucał na szafki przy ścianach, a moje biurko ustawił naprzeciw tego które już tu było.
Nagle otworzyły się drzwi i stanął w nich 
- Sachi! W końcu jesteś jak zawsze spóźniony! Tetsu, poznaj Kato Sachi, Sachi to Abe Tetsu.
Moje oczy zrobiły się ogromne, poczułem jak drętwieje.



Sachi ukłonił się przede mną z uśmiechem, ale po chwili tylko westchnął. Zawiesił plecak na jednej ręce i rzucił na swoje miejsce, niechętnie.
- Znacie się? – zdziwił się szef.
- Tak. – odpowiedział Sachi. – Ze szkoły.
Minoru-san patrzył to na niego to na mnie, aż w końcu wzruszył ramionami.
- Muszę zabrać się za swoją robotę, Sachi, pokaż wszystko Tetsu, co i jak. I… postarajcie się te wasze sprawy, oddzielić od pracy.
Zamknął za sobą drzwi, po czym usłyszeliśmy jego kroki oddalające się w  głąb korytarza, a później głośne trzaśnięcie drzwiami.
Sachi usiadł. Oparł się łokciami o blat, kładąc twarz na prawej ręce i popatrzył na mnie.
- Nie wiedziałem… - zacząłem panikować.
- Jasne, że nie wiedziałeś, przesiadujesz tutaj całymi dniami i nie zauważyłeś, że tutaj pracuje.
O MÓJ BOŻE, krzyczałem w środku, WIEDZIAŁEM, DOBRZE WIEDZIAŁEM… 
- Wszystko jest jasne, nie musisz udawać.
Sachi uśmiechnął się pewny siebie. Miał ciemno brązowe włosy i niebieskie oczy. Był ode mnie o rok starszy. Znałem go od tego dnia, w którym wpadłem na niego na korytarzu rozlewając na nas swój sok. Pomógł mi wstać, przetarł siebie chusteczką którą mu podałem, po  czym zaśmiał się. Podniósł rękę do mojej twarzy i wytarł mój policzek.
- Lubisz sok z nektarem? – wybuchł śmiechem.
Zebrał swoje książki i odszedł. Nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy, chociaż wciąż o tym myślałem,  chciałem go za tamto przeprosić i upewnić się, że nie ma mnie za skończonego frajera, ale zawsze w ostatniej chwili się wycofywałem, aż do dziś… przecież dobrze wiedziałem, że tu pracuje.
- Zależało mi na tej pracy. – mruknąłem.
Uśmiechnął się, tym razem delikatnie i szczerze.
- No to od czego zacząć? Weźmy którąś z książek i pokażę Ci jak je wpisać w rejestr, a sklejanie później.
Przeciągnął swoje krzesło obok mnie i rzucił jedną z książek na biurko. Kiedy usiadł, poczułem jego perfumy, jego  ciepło. Odsunąłem się. Zwrócił się do mnie zdziwiony.
- Co się stało? Nadepnąłem Ci na buta? – zajrzał pod biurko i wrócił zdziwionymi oczami do mnie.
- Eee… - powędrowałem oczami po ścianie.
Usłyszałem jego śmiech, a potem poczułem jego rękę na policzku. Odwróciłem do niego wzrok.
- Tetsu! Skup się! Mamy dużo pracy!
Kiwnąłem głową. Wciąż jednak czułem jego ciepło. 


Etykiety: , , , , ,