UDOSKONALIŁAM TROCHĘ SZABLON!TERAZ MOŻECIE DODAWAĆ KOMENTARZE I PORUSZAĆ SIĘ PO STARSZYCH POSTACH POPRZEZ NAWIGACJE "OLD".

Blog stworzyłam kilka lat temu by dzielić się moją twórczością. Szybko jednak porzuciłam ten pomysł, aby wrócić do niego po dwóch latach. Nie jestem zagorzałą fanką blogowania, ale z chęcią majstruje opowiadania od czasu do czasu. Przyznać się muszę, że najlepiej mi się się pisze wierząc, że mam odbiorców - nawet jeśli to tylko moje wyobrażenie. Tak czy siak - PLEASE ENJOY.

30 days challenge którego się podjęłam polega na wymyślaniu przeze mnie historyjek do fanartów które losuje dla mnie przyjaciółka.


last.fm

30 Days Challenge - DZIEŃ 5 - "Jun&Yuki"
30 Days Challenge - DZIEŃ 4 - "Ludwig&Gilbert"
30 Days Challenge - DZIEŃ 3 - "Hiroya&Aki"
30 Days Challenge - DZIEŃ 2 - "Doi&Tamaki"
30 Days Challenge - DZIEŃ 1 - "Tetsu"
Fifth
Forth PT1
Third
Two
One
sierpnia 2010 września 2010 lipca 2012 sierpnia 2012 września 2012 grudnia 2012

OLD | NEW

 

 
30 Days Challenge - DZIEŃ 6 - "Shizuo&Izaya"
piątek, 27 lipca 2012 // 04:42
0 Comments This Entry

0 Comments:

Prześlij komentarz

<< Home


- Dzisiaj jest wasz dzień próbny, więc dajcie z siebie wszystko. - powiedział szef kuchni do dwóch nowych lokai.
Izaya podniósł jeden z kącików swoich ust.
- Nie ma sprawy! - powiedział żywo Shizuo. - Przy Izayi wygrywanie jest łatwe.
Wymienili ze sobą wzrok. Szef kuchni przez chwilę poczuł jak latają noże w powietrzu.
- Tu nie chodzi o wygranie, tylko pokazanie swoich umiejętności, nie zatraćcie się w ...
Nie  skończył, widząc tylko Izaye machającego do niego spod drzwi, Shizuo już nie było w kuchni.

Impreza odbywała się w wielkim salonie, udekorowanym na czasy wiktoriańskie. Wszyscy przebrani w suknie balowe i smokingi, chodzili od stolika do stolika by pograć w różne gry towarzyskie, lub by poflirtować. Shizuo i Izuya, byli podzieleni na dwie grupy, a pod sobą mieli jeszcze 3 zwykłych kelnerów. Sami zajmowali się gospodarzami, reszta pilnowała gości. Shizuo i Izaya wciąż wymieniali wściekły wzrok. Jeden gonił drugiego, to z propozycją czegoś do picia, dolewki, słodyczy... nie widząc, że gospodyni zaczyna się mocno denerwować. Nie zauważyli nawet gdy zniknęła z pokoju, gdyż byli zajęci obsługą syna gospodarza, który dla zabawy wybrzydzał im wszystko i zmuszał do biegania w tę i z powrotem.
- IZAYA! - usłyszał nagle krzyk, kiedy kroił kolejny kawałek tortu dla panicza.
Odwrócił się do szefa kuchni i zamarł widząc gospodynie.
- T..tak?
- Uprzedzałem was, że to nie jest wyścig szczurów.
W tym momencie wszedł Shizuo i równie nie zauważając niczego podszedł do kolejnego tortu mówiąc:
- Panicz już nie chce orzechowego, woli waniliowy... - prychnął.
Izaya walnął go lekko w ramię.
- UWAŻAJ! Wybrudziłbym się... - wyprostował się i zamilkł. - Madame czy czegoś sobie pani życzy?
Fuknęła.
- Mam tego dość. Nie wiem co wy wyprawiacie, ale kończycie obsługiwanie, impreza i tak dobiega końca, wszystkim się zajmą zwykli kelnerzy, wam podziękuje.
Shizuo poczuł zdenerwowanie, zanim gospodyni wyszła z kuchni rzucił w nią kawałkiem tortu, który pokroił dla panicza. Izaya zaśmiał się głośno, kładąc ręce na biodrach.
- Wciąż zachowujesz się jak dziecko. - powiedział.
- Zamknij się, zawsze muszę trafiać do tego samego miejsca co Ty!
- Uważasz, że to przypadek? - z twarzy Izayi nie znikał uśmiech.
- O TY CHOLERO! - złapał go za kołnierz. - Śledzisz mnie?
Znowu nie patrząc na nic rozpoczęli kłótnie. Zamilkli kiedy po głowie Shizuo zaczęło cieknąć jajko. Puścił śmiejącego się Izaye i odwrócił patrząc na wściekłą gospodynie. Przetarł czoło.
- Wynoście mi się stąd! - krzyknęła.
Shizuo podniósł krzesło stojące obok niego i rzucił je na stolik z surówkami, kolejne, w szafkę ze sztućcami. Po całym domu rozległ się ogromny huk. Do kuchni wbiegł gospodarz, aby po chwili wybiec wraz z żoną i szefem kuchni. Kiedy Shizuo skończył demolować kuchnię, wyciągnął paczkę papierosów i zapalił jednego. Izaya podszedł i szybkim ruchem poczęstował się wyciągając kolejnego papierosa i odpalając go papierosem Shizuo.
- Chyba nic tu po nas. - zaśmiał się i ruszył do tylnego wyjścia, po drodze kopiąc rozpadające się przedmioty.
Podszedł do swojego auta, zgasił papierosa i otworzył drzwi, odwracając się do Shizuo.
- Wsiadaj.
Shizuo zgasił papierosa i podszedł do Izayi przyciskając go do auta.
- Dzisiaj jedziemy do mnie. - powiedział wbijając się w jego usta. - Mam ochotę na deser.

Etykiety: , , , , , ,